wtorek, 4 grudnia 2018

Ryby

W twórczości plastycznej lubię to, że daje mnóstwo możliwości przy niewielkim nakładzie środków. To, jak się wykorzysta dane materiały, jest ograniczone głównie wyobraźnią i umiejętnością jej odwzorowania.


Ścieżki rozwoju w tej dziedzinie są nieskończone, a każda nowa umiejętność cieszy i wzbogaca wizualny słownik. Cudownie jest powiedzieć, to co ma się na myśli i jeszcze cudowniej pokazać to, co się widzi oczami wyobraźni.

niedziela, 25 listopada 2018

Grzybienie i liny

Grzybień który zniknął z poprzedniej pracy w końcu pojawił się w nowej kompozycji.


Pierwotnie miało być więcej ryb, raków, żab, roślin i owadów. Ogólną kompozycję też widziałam inaczej. Ta obecna zdecydowanie lepiej pasuje do miniaturowej przestrzeni narzuconej przez mój notes. Możliwe, że kiedyś wrócę do tego jeziorowego tematu, ale to już w większym formacie.

sobota, 17 listopada 2018

Kredki odkryte na nowo

Odkopałam kredki jeszcze z czasów podstawówki, a może nawet starsze. Okazało się, że szkicowanie nimi jest o wiele przyjemniejsze niż ołówkiem, zwłaszcza gdy ma się pod ręką elektroniczną gumkę. Elektryczną gumkę! Zawsze myślałam, że to zbędna zabawka, a jednak robi różnicę. W przypadku miniaturowych prac, do tego tworzonych przy pomocy kredek, niezastąpiona.


Powyższą ilustrację zaczęłam od rozrysowania listowia grzybienia, bo to on miał być jej głównym tematem. Standardowa zabawa manieryzowaniem pozy, ostatecznie na tyle odbiegła od pierwotnej wizji, że roślina musiała zniknąć. Sama postać zaczęła wisieć w pustej przestrzeni kartki, która wymagała zagospodarowania. Nie wiem co mnie napadło, dawno tego nie było, padło na skrzydła.

środa, 10 stycznia 2018

Noworoczne tragedie twórcze

Tworzenie najnowszej akwarelki na etapie kładzenia tuszu przebiegło sprawnie i przyjemnie. Dopiero po położeniu pierwszej warstwy błękitu pruskiego starannie nałożony kontur zaczął kwitnąć. Kto by pomyślał, żeby sprawdzić wcześniej, czy cienkopis jest wodoodporny?!
To nie wszystko! Pędzelek z ostatniego posta niedawno zakończył swój żywot, zostawiony na fotelu i przygnieciony moim ciężarem. Nawet kropelka nie poradziła sobie ze sklejeniem złamanego gwintu...
Jak tu mieć motywację do wykańczania prac?