Ostatnia wycieczka do sklepu plastycznego zakończyła się zakupem
pędzelka na naboje. Ze względu na cenę długo zastanawiałam się nad tym,
czy jest mi on w ogóle potrzebny, zwłaszcza że już wcześniej kupiony pisak pędzelkowy z Sakury trochę mnie zawiódł.
Jeszcze tego samego dnia, przy kawie w kawiarni (nie mojej kawie, bo nie piję), wyciągnęłam notes i rozpoczęłam karykaturowanie sąsiada przy kawiarnianym stoliku. Efekt mnie niebywale zaskoczył. Syntetyczne włosie Pentela w porównaniu do pisaka pędzelkowego pracuje na papierze o wiele lepiej. Pisanie/malowanie nim to ogromna przyjemność. A efekt testu nowego artykułu plastycznego spodobał się na tyle modelowi, że domagał się pokolorowania go.
Nakładając kolor w programie graficznym, zależało mi na stworzeniu iluzji nadruku na kartonie w starym stylu. Dorzucałam nawet kartonową teksturę dla dopełnienia efektu. Swoją drogą, tworzenie karykatur to całkiem interesujący temat. Mam nawet w domu książkę o karykaturach, czekającą na przeczytanie...
Piękny pędzelek!
OdpowiedzUsuń