sobota, 17 listopada 2018

Kredki odkryte na nowo

Odkopałam kredki jeszcze z czasów podstawówki, a może nawet starsze. Okazało się, że szkicowanie nimi jest o wiele przyjemniejsze niż ołówkiem, zwłaszcza gdy ma się pod ręką elektroniczną gumkę. Elektryczną gumkę! Zawsze myślałam, że to zbędna zabawka, a jednak robi różnicę. W przypadku miniaturowych prac, do tego tworzonych przy pomocy kredek, niezastąpiona.


Powyższą ilustrację zaczęłam od rozrysowania listowia grzybienia, bo to on miał być jej głównym tematem. Standardowa zabawa manieryzowaniem pozy, ostatecznie na tyle odbiegła od pierwotnej wizji, że roślina musiała zniknąć. Sama postać zaczęła wisieć w pustej przestrzeni kartki, która wymagała zagospodarowania. Nie wiem co mnie napadło, dawno tego nie było, padło na skrzydła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz